Będzie krótko, zwięźle i na temat.
- Na mokre włosy nałożyłam łyżkę oleju z pestek brzoskwini, na jakieś 20 minut.
- Po tym czasie dołożyłam bananowej odżywki z The Body Shop na około 10 minut.
- Włosy zamoczyłam w ciepłej wodzie i nałożyłam na nie mieszankę: łyżka maski aloesowej Natur Vital, pół łyżki skrobi ziemniaczanej, 3 krople oleju z pestek brzoskwini. Całość trzymałam około 20 minut.
- Włosy opłukałam wodą i umyłam balsamem Mrs. Potters.
- Następnie na końce nałożyłam odrobinę odżywki Timotei z olejem lnianym.
- Przeczesałam włosy palcami, a w końcówki wtarłam odrobinę serum z olejem z marakui.
Troszkę tego było, ale przynajmniej włosy ładnie się pofalowały i były bardzo, bardzo miękkie.
Są też jakby grubsze, myślę, że to zasługa henny.
Niestety pogoda u mnie koszmarna, zlał mnie deszcz i po tym włosy oklapły i nie nadają się do zdjęć. Na szczęście rano zdążyłam zrobić jako takie ujęcia włosów z przodu.
Jak tam Wasze niedziele dla włosów?
Moja przyszła odbędzie się w sobotę, bo w niedzielę mam 18 urodziny :)
U mnie również zagościła Mrs. Potter's :)
OdpowiedzUsuńSerio 18? ;)
No to wczesnego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńA jaki ładny kolor włosów! :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! :) Skoro w niedziele 18 :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńPiękne masz oczy :3
Wszystkiego najlepszego;) Bardzo ładny kolor włosów.
OdpowiedzUsuńObserwuję
Ja miałam niedzielę dla włosów w sobotę :P Bo uczę włosy tego, aby je myć co 2 dzień, chociaż teraz jak chodzę na siłownię i czasami jakąś pracę znajdę to i codziennie myję. ;)
OdpowiedzUsuńOoo, a ja przed chwilą czytałam na jednym, że henna nie wywołała przesuszu. Jak widać wszystko zależy od włosów ; )
OdpowiedzUsuń