1 łyżkę maski aloesowej Natur Vital
1 łyżkę maski Alterra, Granat i Aloes
1 łyżkę skrobi ziemniaczanej
Taką mieszankę nałożyłam na wcześniej umyte włosy (Balsam do włosów z aloesem, jedwabiem i białą herbatą Mrs Potter's) i skórę głowy (Szampon The Body Shop, Rainforest Moisture). Trzymałam ją na głowie pod czepkiem ponad godzinę, nie liczyłam dokładnie czasu. Spłukałam i pozwoliłam włosom naturalnie wyschnąć. Suszę je naprawdę rzadko, może kilka razy w roku się znajdzie. Już podczas spłukiwania włosy były cudownie miękkie, uwielbiam to uczucie :)
Kiedy wysychały, zauważyłam, że zaczęły mi się pięknie falować, później te fale stały się naprawdę mocne i sztywne. W wilgotne włosy wgniotłam 2 krople olejku Alterra, Oliwka i Limonka, a później w końcówki serum z olejem arganowym. Nie mogłam przestać ich dotykać. Takich włosów nie miałam od bardzo dawna. Spodziewałam się mega wygładzenia, a tu taka niespodzianka. Szkoda tylko, że zewnętrzna warstwa trochę zakrywa ten efekt, ponieważ jest bardzo spuszona i prosta. Piszę tego posta i siedzę już prawie od godziny z tą maską na głowie. Mam nadzieję, że włosy będą tak samo świetnie wyglądały jak kilka dni temu.
Pozdrawiam, Marta.
Tak wyglądały włosy po wyschnięciu.
Ładnie się prezentują :-) chciałabym mieć takie gęste włosy ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jeszcze daleka droga do ideału.
Usuń