Cześć :)
Dzisiaj wypróbowałam na włosach olej z pestek brzoskwini. Szczerze mówiąc, to nigdy o nim nie słyszałam, ale postanowiłam go kupić. Wykorzystałam go do zrobienia mieszanki do pielęgnacji brody, której zdjęcie wrzuciłam na Instagrama. A swoje włosy naolejowałam tym razem metodą na mokro, jednak nie przypadła mi ona do gustu. Dlaczego? Bo nie udało mi się zamoczyć całych włosów, a woda z miski trochę mi się wylała. A mój plan na następne niedziele to wypróbować różne metody olejowania.
W każdym razie włosy już nie sprawiają mi tak wielkiego kłopotu. W poprzednią sobotę zostały dużo podcięte. Gdy przyszłam do fryzjera pomyślałam, że tak długo chodziło za mną ścięcie w U, więc tak też zrobiłam. Cieszy mnie to, że najbardziej została skrócona wierzchnia warstwa z przodu, która zawsze bardzo psuła całokształt fryzury. Natomiast niedziela była dosyć intensywna, bo do akcji wkroczyła henna. Włosy jeszcze pod wieczór po powrocie od fryzjera oczyściłam 2 razy szamponem Joanny i o dziwo wyglądały dobrze i nie miałam problemów z rozczesaniem (wow!). Po południu nałożyłam hennę, trochę jej zostało, więc została zamrożona. Trzymałam ją na głowie około 2.5 godziny. Później spłukałam chłodną wodą. Byłam w szoku, gdy włosy przy spłukiwaniu były dosyć miękkie, jednak po wyschnięciu było o wiele gorzej. Mimo to, bez porównania z pierwszym hennowaniem. Po 2 dniach umyłam włosy i nałożyłam na nie bogatą maskę. No i nie pomyślałam nawet, że je obciążę. A miałam nadzieję, że 2 dni wytrzymają bez mycia. Włosy były bardzo mięsiste i takie ciężkie, nie wiem za bardzo jak to wytłumaczyć. Same ładnie się kręcą i są bardzo mięciutkie, ale to efekt podcięcia :)
A teraz co dzisiaj zrobiłam dla włosów:
- naolejowałam na mokro w misce olejem z pestek brzoskwini
- po ok. 2.5 godziny nałożyłam maskę: Serical Placenta, łyżka skrobi, 2 kapsułki witaminy E
- umyłam skalp szamponem Biolaven
- nałożyłam odżywkę Alterra, Granat i aloes
Jeden wniosek z dzisiejszego dnia. To był ostatni raz z szamponem Biolaven.
Przy myciu czułam lekkie swędzenie i to już był sygnał do niepokoju, no ale co zrobić?
Włosy podsychały, ja patrzę w lusterku, a tu co? Sypie się z główki. Dotykam skalp i skóra odchodzi płatami..Nie mam pojęcia dlaczego, ale to samo miałam przy balsamie myjącym z betuliną od Sylveco. W wolnej chwili porównam składy, ewentualnie pokuszę się o maila do samej firmy. Wiem, że niektórzy są uczuleni na Cocomidopropyl Betaine, ale ja używam szamponów z nią w składzie i jest okej. Wracam do swojej ukochanej Alterry i chyba zaprzestaję eksperymentów z szamponami.
A oceniając jak na włosy wpłynęły dzisiejsze zabiegi?
Włosy są miękkie, puszyste, ładnie się pofalowały, nie plączą się.
No i uwielbiam ten kolor, mam nadzieję, że za szybko się nie wypłucze :)
Pierwszy dzień po hennie
Po pierwszym myciu
I dzisiaj :)
A tutaj na dworzu, widać prawdziwy kolor.
Pięknie się prezentują po tym podcięciu :) sama planuje skrócić swoje o jakieś 5 cm ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award. Będzie mi miło gdy weźmiesz udział.:)
Usuńhttp://wlosyagnikxo.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html?m=1
Też teraz używam oleju z pestek brzoskwini, jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńAle się błyszczą te Twoje włosy! <3
Proszę, nie zrozum tego źle, ale rozśmieszyło mnie "na dworzu" :D Na Podlasiu nigdy czegoś takiego nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńA fale piękne, zawsze o takich marzyłam...
Też używam odżywki z Alterry, jest świetna :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoich włosach bezpowrotnie! Cudowne!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię szampon biolaven :) chociaż mogłby być bardziej.... gęsty? :)
OdpowiedzUsuń