Post dosyć późno, bo cały dzień byłam zajęta. Akurat zdążyłam spakować większość rzeczy do walizki i usiadłam pisać posta. Wy też nie znosicie pakowania? A w sumie jeszcze bardziej rozpakowywania :P
- Nałożyłam maskę Inebrya na 15 minut.
- Włosy umyłam żelem Cherry Cheesecake Stani Chef's.
- Następnie, po spłukaniu wmasowałam maskę aloesową Natur Vital.
- Spłukałam po 10 minutach i przejechałam po długości odżywką Baikal Herbals do włosów suchych i farbowanych.
- Spłukałam zimną wodą i lekko ugniotłam włosy, pozostawiłam do wyschnięcia.
Kiedy użyję tej ziołowej odżywki po nawilżeniu, włosy są odżywione i nie są suche. Nie używam jej bardzo często, ale od czasu do czasu lubię ją właśnie w takiej konfiguracji.
Tutaj w środku widać mój naturalny kolor :)
A jak Wasza niedziela?
Widać ogromny progres odkąd zaczęłam czytać Twojego bloga kilka miesięcy temu :) Arielkowy bardzo Ci pasuje.
OdpowiedzUsuńBaikal herbals do włosów farbowanych bardzo ostatnio polubiłam.
OdpowiedzUsuńPiękne włosy!
Jakie długie i jakie gęsteeee :):)
OdpowiedzUsuńGenialnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor włosów! Czym farbujesz? Wyglądają na pięknie nawilżone i miękkie, ech muszę wreszcie swoim więcej czasu poświęcić, bo u Ciebie to widzę cała ceremonia pielęgnacyjna (aż nie chcę pytać, ile Ci to zajmuje), ale przynajmniej są widoczne efekty :)
OdpowiedzUsuńNakładam tą maseczkę Inebrya Kromask raz w tygodniu i ona daje taki kolor na moich włosach :) Wbrew pozorom wcale dużo czasu to nie zajmuje. Jak już się wprawiłam w boju to jak taka czarownica, kapka tego, kapka tego i wychodzi coś :D
Usuńprawda, bo żadna czarownica by się nie powstydziła takich włosów! :) Nie słyszałam jeszcze o farbowaniu za pomocą maseczki! Brzmi intrygująco :) A jak długo się efekt utrzymuje?
UsuńMniej więcej tydzień. Potem zostaje delikatna poświata :)
Usuń