Ostatni tydzień zleciał jak szalony, chociaż w trakcie bardzo mi się dłużył. Nawet nie myślałam, żeby dodać posta, bo nie miałam kiedy. Nawał nauki, a do tego cały czas jestem chora. Może to tak dziwnie wspominać o tym na blogu, ale od roku mam przewlekłe zapalenie zatok. Kto miał lub ma to doskonale zrozumie. A w ostatnich tygodniach przeszło mi na uszy i naprawdę myślałam, że oszaleję. Antybiotyki nie pomagają, a jest co raz gorzej, więc czeka mnie sterta badań, ale może w końcu uda się zdiagnozować przyczynę.
Wczoraj udałam się do fryzjera na podcięcie gorącymi nożyczkami. Jakiś czas temu przymierzałam się do takiego cięcia w innym salonie, który wydawał się być jedynym w moim mieście. Dzwoniłam, chodziłam, ale nożyczki były ciągle zepsute, a panie w salonie wyglądały tak, że raczej nie powierzyłabym im swoich włosów. Przypadkiem zerknęłam na wizytówkę fryzjera mojej mamy i zobaczyłam, że Pani ma w swojej ofercie taką usługę. Zadzwoniłam i umówiłam zarówno siebie jak i mojego chłopaka. Oczywiście przyszłam ze swoim szamponem i odżywką, ponieważ bardzo nie lubię włosów po kosmetykach używanych przez fryzjerów. Pozwoliłam jedynie na nałożenie serum silikonowego na część włosów. Nie podobają mi się u mnie proste włosy, więc nie mogłam się doczekać aż je umyję i pozwolę im naturalnie wyschnąć.
Jak wyglądała moja Niedziela dla włosów? :
- Na wilgotne włosy nałożyłam : 1 łyżkę Kallosa Pro-tox z 3 kroplami oleju z baobabu, 3 kroplami D-pantenolu i 3 kroplami mleczka pszczelego w glicerynie i trzymałam jakieś 20 minut, co jakiś czas wmasowując
- Skórę głowy umyłam szamponem Alterra z papają
- Spłukałam całość i od ucha w dół nałożyłam niewielką ilość czarnej maski marokańskiej, Planeta Organica, która jest już na wyczerpaniu
- Spłukałam po 5 minutach, wytarte już włosy ugniotłam balsamem z Joanny.
- Wyschnięte końcówki zabezpieczyłam serum z olejem z marakui
Włosy są bardzo miękkie, błyszczące i ładnie się pofalowały.
PS. Miałam już zamawiać hennę z Orientany, ale na jednej z niemieckich stron z kosmetykami znalazłam mieszankę w kolorze Wine Red, więc chyba sobie zamówię większą ilość :)
Nie wiem jak widzicie kolor na swoich monitorach lub ekranach telefonów, ale u mnie na komputerze jest prawie pomarańczowy, a na telefonie bardzo czerwony. W rzeczywistości jest mocniej zgaszony, więc nie sugerujcie się tym. Później zrobię zdjęcie na dworzu.
Sporo tych zabiegów :) ale dla takiego efektu warto. Pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy- błyszczące i zdrowe;)
OdpowiedzUsuńŚliczne włoski :) ja je widzę jako taka wiśnia/mahoń ... a patent z przynoszeniem swojego szamponu do fryzjerki genialny :D
OdpowiedzUsuńNawet maskę można przytachać swoją :)
UsuńŚliczne masz włosy i dzięki falom widać blask ;)
OdpowiedzUsuńWłosy wyglądają super, fajnie dół się pofalował :)
OdpowiedzUsuńCo za polysk ! Cudownie sie faluja :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na twoje włosy <3
OdpowiedzUsuńŚwietne *.* :)
OdpowiedzUsuńCudowne włoski,pięknie lśnią:*
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić czarną maskę :)
OdpowiedzUsuńJaki błysk ;)
OdpowiedzUsuń