Ostatnio pokazywałam Wam moje półprodukty zakupione w Zrób sobie krem. Od tego czasu intensywnie je "maltretuję", a włosy nie narzekają.
Właściwie moja niedziela, to sobota, bo rytuał przeprowadziłam w sobotni wieczór.
- Włosy na długości umyłam balsamem aloesowym Mrs. Potter's
- Skórę głowy umyłam szamponem Morela i pszenica, Alterra
- Na włosy od ucha w dół nałożyłam łyżkę maski marokańskiej z 3 kroplami D-Pantenolu, 2 kroplami oleju z nasion baobabu, odrobiną Aqua - touch.
- Wmasowałam i zostawiłam na kilka minut.
- Spłukałam i suche już końcówki zabezpieczyłam serum z olejem z marakui.
Taka pielęgnacja bardzo służy moim włosom. Zauważyłam, że maska, która sama w sobie działa cudownie, po połączeniu z półproduktami może działać jeszcze lepiej.
Włosy już przy spłukiwaniu były jedwabiście miękkie i gładkie. Bardzo ładnie się pofalowały, były dobrze nawilżone. Generalnie, chyba jedna z lepszych niedziel :)
A jak u Was?
Włosy już przy spłukiwaniu były jedwabiście miękkie i gładkie. Bardzo ładnie się pofalowały, były dobrze nawilżone. Generalnie, chyba jedna z lepszych niedziel :)
A jak u Was?