Strony

20150531

Niedziela dla włosów (11) - Olej z pestek brzoskwini, Serical Placenta.

Cześć :)
Dzisiaj wypróbowałam na włosach olej z pestek brzoskwini. Szczerze mówiąc, to nigdy o nim nie słyszałam, ale postanowiłam go kupić. Wykorzystałam go do zrobienia mieszanki do pielęgnacji brody, której zdjęcie wrzuciłam na Instagrama. A swoje włosy naolejowałam tym razem metodą na mokro, jednak nie przypadła mi ona do gustu. Dlaczego? Bo nie udało mi się zamoczyć całych włosów, a woda z miski trochę mi się wylała. A mój plan na następne niedziele to wypróbować różne metody olejowania.
W każdym razie włosy już nie sprawiają mi tak wielkiego kłopotu. W poprzednią sobotę zostały dużo podcięte. Gdy przyszłam do fryzjera pomyślałam, że tak długo chodziło za mną ścięcie w U, więc tak też zrobiłam. Cieszy mnie to, że najbardziej została skrócona wierzchnia warstwa z przodu, która zawsze bardzo psuła całokształt fryzury. Natomiast niedziela była dosyć intensywna, bo do akcji wkroczyła henna. Włosy jeszcze pod wieczór po powrocie od fryzjera oczyściłam 2 razy szamponem Joanny i o dziwo wyglądały dobrze i nie miałam problemów z rozczesaniem (wow!). Po południu nałożyłam hennę, trochę jej zostało, więc została zamrożona. Trzymałam ją na głowie około 2.5 godziny. Później spłukałam chłodną wodą. Byłam w szoku, gdy włosy przy spłukiwaniu były dosyć miękkie, jednak po wyschnięciu było o wiele gorzej. Mimo to, bez porównania z pierwszym hennowaniem. Po 2 dniach umyłam włosy i nałożyłam na nie bogatą maskę. No i nie pomyślałam nawet, że je obciążę. A miałam nadzieję, że 2 dni wytrzymają bez mycia. Włosy były bardzo mięsiste i takie ciężkie, nie wiem za bardzo jak to wytłumaczyć. Same ładnie się kręcą i są bardzo mięciutkie, ale to efekt podcięcia :)
A teraz co dzisiaj zrobiłam dla włosów:

  • naolejowałam na mokro w misce olejem z pestek brzoskwini
  • po ok. 2.5 godziny nałożyłam maskę: Serical Placenta, łyżka skrobi, 2 kapsułki witaminy E
  • umyłam skalp szamponem Biolaven
  • nałożyłam odżywkę Alterra, Granat i aloes
Jeden wniosek z dzisiejszego dnia. To był ostatni raz z szamponem Biolaven. 
Przy myciu czułam lekkie swędzenie i to już był sygnał do niepokoju, no ale co zrobić?
Włosy podsychały, ja patrzę w lusterku, a tu co? Sypie się z główki. Dotykam skalp i skóra odchodzi płatami..Nie mam pojęcia dlaczego, ale to samo miałam przy balsamie myjącym z betuliną od Sylveco. W wolnej chwili porównam składy, ewentualnie pokuszę się o maila do samej firmy. Wiem, że niektórzy są uczuleni na Cocomidopropyl Betaine, ale ja używam szamponów z nią w składzie i jest okej. Wracam do swojej ukochanej Alterry i chyba zaprzestaję eksperymentów z szamponami.

A oceniając jak na włosy wpłynęły dzisiejsze zabiegi?
Włosy są miękkie, puszyste, ładnie się pofalowały, nie plączą się.
No i uwielbiam ten kolor, mam nadzieję, że za szybko się nie wypłucze :)




Pierwszy dzień po hennie


 Po pierwszym myciu


I dzisiaj :)
A tutaj na dworzu, widać prawdziwy kolor.








20150522

Niedziela dla włosów (10) - Biovax Caviar + olej kokosowy| Najnowsze nabytki.

Hej!
Straaasznie długo nic nie pisałam i w końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam naskrobać w końcu coś ciekawego. W majówkę skupiłam się na odpoczynku od szkoły. Włosów nie zaniedbywałam, nie ma takiej opcji nawet gdy czasu nie za wiele. Jednak jakoś zdjęć nie chciało mi się robić, a jak tylko mogłam, to wylatywałam z domu. Włosy w tym miesiącu mają na mnie focha z przytupem..i to porządnym. Plączą się, puszą i straczkują. Ogólnie wszystkie koszmary Włosomaniaczki. Wszystkie kosmetyki dawały jeden, taki sam efekt - czyli żaden. Trochę pomyślałam i wpadłam na pomysł dodania do maski skrobii ziemniaczanej, w końcu zawsze po niej włosy były takie jak tafla..Spróbowałam i powiem Wam, że to chyba bardzo dobry sposób na plątanie się włosów. Od 10 dni codziennie dodaję ją do maski i jest o niebo lepiej. Teraz wkroczę na olejowy temat.
Moje włosy są średnioporowate do wysokoporowatych, np. wierzchnia warstwa. Około 1.5 roku temu olejowałam je olejem kokosowym i efekt był koszmarny. Potem unikałam tego oleju i było mi źle na samą myśl o nim. Ostatnio jednak postanowiłam dać mu szansę i się nie zawiodłam. Najpierw użyłam go razem z arganowym, a później już tylko w towarzystwie skrobi. Włosy były puszyste, miękkie, nie plątały się i ładnie błyszczały.
No i najważniejsze, wróciłam do mycia długości odżywką, bo to bardzo mi służy :)
A teraz w końcu co z moją niedziela:

  • Na włosy nałożyłam balsam aloesowy Mr. Potters.
  • Umyłam skalp szamponem Biolaven.
  • Nałożyłam na 10 minut maskę Biovax Caviar z łyżeczką skrobi ziemniaczanej i oleju kokosowego.
  • Spłukałam i użyłam odżywki Garnier Oil Repair 3
  • Końcówki zabezpieczyłam serum z olejem z marakui
Jutro lecę do fryzjera (w końcu)! Mam zamiar podciąć jakoś 5-6 cm no i w końcu zrobić hennowanie.

W ostatnim czasie zrobiłam dużo zakupów:
1. Balsam do ust Eos mandarynkowy - to już mój trzeci. Uwielbiam je :D
2. Kremy do twarzy Alterra. Sprawują się idealnie. Od kiedy ich używam w ogóle nie mam uczucia ciągnięcia, suchych skórek, czy podrażnień.
3. Lipowy płyn micelarny Sylveco. Świetnie zmywa makijaż i nie podrażnia skóry i oczu.
4. Maska wybielająco-oczyszczająca Tony Moly-Tomatox. Sprawia, że skóra jest gładka, oczyszczona i po prostu promienieje. Zobaczymy jaki będzie długotrwały efekt.
5. Serum z olejem z marakui, produkowane przez tą samą firmę, co jedwab CHI. Świetnie pachnie 
6. Szampon Biolaven. Pachnie podobnie do czarnego Frugo <3

Niedługo zacznę dodawać posty o pielęgnacji twarzy, bo już nikt nie chce mnie słuchać.






Pozdrawiam, Marta :)